Jeśli pułkownik Anstruther zobaczy płótno, będzie się
dopytywał, skąd się tam wzięło. Tymczasem myśl, iż ktoś może się dowiedzieć, że Tempera maluje albore obiecała księciu obraz, napawała ją przerażeniem. Potem jednak doszła do przekonania, że książę domyśliłby się jej obaw i na pewno nie powiedziałby ojej zdolnościach ani pułkownikowi, ani tym bardziej swoim gościom. Właściwie chociaż nie miała wystarczających powodów, by tak sądzić, czuła, że książę rozumie i szanuje jej uczucia. Tego ranka czekało ją wiele pracy. U jednej sukni lady Rothley odpruł się rąbek, a na przodzie innej — jednej z najdroższych i najstrojniejszvch kreacji od Lucille — pojawiła się tłusta plama. Tempera musiała usunąć ją bardzo delikatnie, nie niszcząc koloru tkaniny. Zabrało jej to sporo czasu. Przez cały ranek lady Rothley była senna i rozdrażniona. Należała do osób dość leniwych i ospałych. Nie zażywała ruchu, chyba że na sali balowej albo podczas spokojnych spacerów po murawie ogrodu. Nie była też przyzwyczajona do życia towarzyskiego późną nocą, co na południu Francji było normalne. — Przypuszczam, Tempero, że nie byłabyś zadowolona, gdybym została dziś w łóżku — zasugerowała, zjadłszy śniadanie. Tempera spojrzała na nią przerażona. — Jak możesz myśleć o czymś takim, belle-mère? Wiesz, że każda godzina, każda minuta jest dla nas cenna. Poza tym słyszałam, że dziś w południe też ma się odbyć przyjęcie. Lady Rothley wydała lekki okrzyk. — Ależ oczywiście, że tak! I hrabia też na nim będzie! Powiedział mi to wczoraj wieczorem. Ach! Jakie to podniecające! 99 Od razu lepiej się czuję. Wezmę kąpiel, a potem, Tempero, uczesz mnie i spraw, bym wyglądała naprawdę pięknie! — Kim jest ten hrabia? — spytała Tempera. — Rozmawiałyśmy o nim dość często, ale nigdy nie pytałam, jak się nazywa. — Ma okropne nazwisko, bardzo trudno mi je wymówić — odpowiedziała lady Rothley. — Caravargio... tak, dokładnie. Hrabia Vincenzo Caravargio — aż się język plącze! — Jesteś pewna, że tak się nazywa? — spytała Tempera. — Oczywiście — odparła lady Rothley. — Ależ Vincenzo Caravargio był przyjacielem ojca! — Wiem. Mówił mi o tym. — Zatem posłuchaj, belle-mère. Poznałam go kiedyś, więc musisz bardzo uważać na to, co mówisz. — Być może nie wywarłaś na nim zbyt silnego wrażenia. Jak dotąd nie wspominał o tobie, za to dużo mówił o twoim ojcu. Najwyraźniej mieli wspólne zainteresowania. — Oczywiście — powiedziała Tempera, prawie zniecierpliwiona. — Czyżbyś nie wiedziała, belle-mère, że hrabia Vincenzo Caravargio posiada jedną z najsłynniejszych w całych Włoszech kolekcję rzeźb? Willa Caravargia