Warning: file_get_contents(http://hydra17.nazwa.pl/linker/paczki/rooster.opole.pl.txt): failed to open stream: HTTP request failed! HTTP/1.1 404 Not Found in /home/hydra16/ftp/rooster.opole.pl/paka.php on line 5
- Mamo... musimy porozmawiać. - Drżąc na całym ciele, podeszła do łóżka i usiadła na jego skraju. - Mamo, oni...

- Mamo... musimy porozmawiać. - Drżąc na całym ciele, podeszła do łóżka i usiadła na jego skraju. - Mamo, oni...

  • Jolanta

- Mamo... musimy porozmawiać. - Drżąc na całym ciele, podeszła do łóżka i usiadła na jego skraju. - Mamo, oni...

27 February 2021 by Jolanta

Zadławiła się łzami. Och, Boże, musi się opanować, nie ma dużo czasu. Musi usłyszeć prawdę z ust matki, choćby najgorszą. - Zaraz po ciebie przyjadą. Musimy porozmawiać. Ja chcę wiedzieć... - Przyjadą po mnie? - przerwała Hope, odgarniając włosy spadające jej na czoło. Sięgnęła po szlafrok i narzuciła na plecy. - Kto? O co chodzi? - Santos... i inni. - Gloria z bijącym mocno sercem szukała jej wzroku. - Policja. Mają nakaz. Mówią... - Policja u mnie? - Hope opadła na poduszki z przerażeniem w oczach. - Ale co się stało? Nie mam pojęcia, co mogło... - Mówią, że współdziałałaś z Chopem Robichaux. Że uknułaś intrygę przeciwko Santosowi. Matka nie zaprzeczyła, nie uczyniła żadnego gestu. Wpatrywała się tylko w córkę, poruszając bezdźwięcznie ustami, jak schwytana w potrzask. Jest winna wszystkiemu, o co oskarżał ją Santos. Dobry Boże, to prawda! Z oczu Glorii popłynęły łzy. Otarła je zniecierpliwiona. - Mamo, oni wszystko wiedzą. O sprawie Santosa, o twoich powiązaniach z Robichaux. O tym, co on... jakich dostarczał ci... usług. - Podniosła głos. - Czy to prawda? Tak było? Robiłaś to nawet wtedy, kiedy żył jeszcze ojciec? - Nie! - krzyknęła matka głosem tak rozpaczliwym, jakby wydobywał się z najgłębszych zakamarków duszy. - Nie! Gloria zamknęła jej dłonie w swoich. Były zimne i wilgotne, niczym dotyk śmierci. - Mają dowody. Daty, fotografie. Całą twoją teczkę. Mamo... powiedz, że to nieprawda. Ja ci uwierzę. Powiedz, skąd mogą mieć te zdjęcia, a ja... Hope wyrwała dłonie i wyskoczyła z łóżka. Przebiegła przez pokój, zatrzasnęła drzwi i zamknęła je na klucz. - Mamo! - Nadchodzą Ciemności! Musimy się ukryć, Glorio Aleksandro! Musimy przygotować plan! „Choćbym chodził ciemną doliną...” - Mamo... - Gloria patrzyła na nią coraz bardziej przerażona. - Uspokój się, razem coś wymyślimy. Obiecuję, że znajdę jakieś wyjście... - Nie, nie... to nadchodzi. Nadchodzą Ciemności, Zło... Nadchodzi On! Gloria ponownie ujęła dłonie matki i mocno je ścisnęła. - O czym ty mówisz? Wyjaśnij mi, chcę ci pomóc. - Dobrze. - Hope pokiwała głową. - Muszę ci powiedzieć. Powiem... - Napotkała wzrok córki. Jej spojrzenie było pełne lęku, obłąkane. - Ciemności i Bestia. Idą po nas. Już są. - Zaczęła krążyć niespokojnie po pokoju. Długie poły jedwabnego szlafroka owijały się wokół jej kostek. - Próbowałam cię ochraniać, od samego początku. Nigdy nie ustępowałam, bo... bo, widzisz, ja wiedziałam. Widziałam to w tobie i wiedziałam, że to jest złe. Gloria zwilżyła wyschnięte wargi. - Co we mnie widziałaś, mamo? - Bestię! Gloria cofnęła się. Słowa matki dotknęły ją do żywego. Naraz przypomniała sobie dzieciństwo i wpatrzone w nią oczy Hope, za każdym razem, kiedy się budziła. Jęknęła przerażona. Pragnęła od matki tylko jednego - miłości. Matka zaś widziała w niej potwora. - To nasza klątwa - mówiła dalej Hope. – Diabelska spuścizna Pierron, przechodząca z matki na córkę... my wszystkie nosimy to w sobie. Jesteśmy grzesznicami, jesteśmy napiętnowane. Walczyłam rozpaczliwie, z całych sił... - Uniosła do twarzy drżące dłonie. - Ale to było silniejsze. Gloria przypomniała sobie, co Santos opowiadał o perwersyjnych upodobaniach jej matki. - A więc ty... uległaś, poddałaś się, tak? - zapytała ostrożnie. - Tak. - Hope uniosła ku niej twarz wilgotną od łez. - Chciałam, żebyś ty się uchroniła. Poprzysięgłam sobie, że odciągnę Bestię od ciebie. Obiecałam sobie, że nie padniesz jej ofiarą. Ja płaciłam jej daninę, ja brałam na siebie pokusy, grzech, bo ty miałaś być czysta. Czy nie próbowałam cię obmywać, oczyszczać? Biblioteka. Mały Danny. Żołądek podszedł Glorii do gardła. Hope chwyciła ją za ręce. - Masz jeszcze czas. Rozumiesz? Uratujemy cię! - Mamo, tobie potrzebna jest pomoc. Zapewnimy ci opiekę. - Na nic opieka, na nic pomoc! - Hope pobiegła do drzwi balkonowych, rozwarła je i przypadła do poręczy. Wychyliła się niebezpiecznie. - Mamo! - Gloria pobiegła za nią i objęła od tyłu ramionami. - Wypadniesz. Odejdźmy stąd. Hope zaczęła się szarpać. Drewniana poręcz zaskrzypiała złowrogo, wygięła się. Przestraszona córka odciągnęła matkę na bok, lecz sama straciła równowagę, zachwiała się i poleciała do tyłu, na drzwi balkonu. Poczuła ból i puściła matkę. Ta cofnęła się na powrót do poręczy. - To jest w tobie - wysyczała - czeka, aż będzie się mogło nakarmić twoimi grzechami, twoją sprośnością. Próbowałam cię oczyścić. Próbowałam uchronić przed pokusami cielesności. Gloria wyciągnęła rękę. - Santos nam pomoże. Jeżeli go poproszę, on nam pomoże. Wszystko będzie dobrze. Hope zaśmiała się cicho. Nagle zrobiła się podejrzanie spokojna. - Santos - powtórzyła. - Nie widzisz, kim on jest? Glorio, w nim mieszkają Ciemności. Bestia tkwi w nich wszystkich. I posługuje się nimi, żeby nas pokonać. Z parteru dobiegły odgłosy rozmowy. Gloria rozpoznała Santosa, Jacksona, pokojówkę. Santos im pomoże, pomyślała. Wbrew wszystkiemu powinien im pomóc. - Są już na dole, mamo. Pozwól mi z nimi porozmawiać. Zyskamy na czasie, razem coś wymyślimy. - Dobrze, Glorio. - Matka skinęła głową i wróciła do sypialni. Jej spokój przerażał teraz Glorię bardziej niż histeria. - Odmówię różaniec. Miała wrażenie, że matka nawet nie zauważyła jej wyjścia. Gdy tylko opuściła pokój, pobiegła w stronę schodów. W holu stali Santos, Jackson, pani Hillcrest i jeszcze dwóch policjantów, których nie znała. - Santos! Podniósł głowę. Łzy ulgi popłynęły jej z oczu. Santos wybiegł jej naprzeciw i wziął ją za ręce. - Nic ci nie jest? - Mnie nic, ale matka... - Ścisnęła jego dłonie. - Dostała ataku histerii. Ona... straciła rozum. Boję się, Santos. Boję się o nią. Nie wiem, na co ją stać, kiedy was zobaczy. Detektywi spojrzeli krótko po sobie. - Zadzwoń do wydziału - rzucił Santos. - Sprowadź tu jakiegoś psychiatrę. Gdzie ona jest? - zapytał, kiedy Jackson poszedł wykonać polecenie.

Posted in: Bez kategorii Tagged: kto trzyma dziecko podczas chrztu, t z g, jak myć kręcone włosy,

Najczęściej czytane:

Gloria zasalutowała z udaną powagą.

- Daj spokój. W końcu po co są przyjaciele? ROZDZIAŁ DZIEWIĘTNASTY Liz nie zapomniała, że Gloria stanęła w jej obronie. Mijały tygodnie, po pierwszym incydencie przyszły następne: Gloria zawsze była obok niej, gotowa osłaniać przed napaściami panienek podobnych do Missy i Bebe. Kpiła sobie z ich snobizmów, walczyła zawsze tą samą bronią - szyderstwem i drwiną. Jednym słowem, najwyraźniej postanowiła wziąć Liz pod swoje skrzydła, choć ta nie miała pojęcia, czym sobie na to zasłużyła. ... [Read more...]

, ile już ją przyjęło, a ...

następnie zostało porzuconych. - Panie, nie mogłem się doczekać, żeby was poznać - powiedział lord Belton. - Lucien często opowiadał mi o swojej uroczej kuzynce i cioci. ... [Read more...]

iała sobie, jutrzejszy ...

wyjazd będzie łatwiejszy. Już miała po raz trzeci uciec do swojego pokoju, żeby się wypłakać, gdy nagle pojawił się u jej boku. ... [Read more...]

Polecamy rowniez:


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 Następne »

Copyright © 2020 rooster.opole.pl

WordPress Theme by ThemeTaste