przecież niejedną kobietę. Nie mógł pozwolić, by chodziła
po domu ubrana w króciutkie szorty czy obcisły podkoszulek. Szczególnie teraz, gdy wiedział, co kryje się pod ubraniem. Musi zakryć jej wdzięki zbroją, która uchroni ją przed żądzą, jaką w nim rozpaliła, przeciągając się leniwie w słońcu. Rozwiązanie samo mu się nasunęło. W stolicy wszystkie pracujące dla niego nianie nosiły mundurki. Taki mundurek można zamówić przez Internet na stronie www.eleganckiemanie.com. Strój niani składał się ze świeżo wyprasowanej niebieskiej sukienki z białym kołnierzem i białymi mankietami oraz z białych pończoch i białych, sznurowanych butów. To było. rozwiązanie dręczącego go problemu! Ubierze pannę Tyler w mundurek! To musi zadziałać! - Panno Tyler, zechce pani wstąpić do mojego gabinetu? Willow zamarła bez ruchu. Przez resztę dnia doktor Galbraith unikał jej jak ognia. Miała nadzieję, że uda się jej zniknąć w sypialni bez konieczności rozmowy z nim. Najwyraźniej nie miała szczęścia. Scott wyglądał na równie zmieszanego jak ona, co odrobinę poprawiło jej samopoczucie. - Chciałem pani powiedzieć, że gosposia, którą zatrudniłem, a która będzie również sprawować funkcję kucharki, rozpocznie pracę jutro z rana. Do jej zadań należeć będzie sprzątanie, oprócz prania ubrań pani i dzieci oraz sprzątania pani pokoju. Czy uważa pani te warunki za satysfakcjonujące? Willow skinęła głową. Nie mogła uwierzyć, że Scott Galbraith wciąż chce, by dla niego pracowała. R S - Nim znów mi pani zniknie. Mam do pani pewne pytanie. Willow spojrzała na niego. Niepewność w jego oczach wzbudziła w niej podejrzenia. - Taaak - spytała przeciągłe. - O co chodzi? - Pragnę poznać... hmmm. Pani wymiary. - Obawiam się, że nie rozumiem. Jakie wymiary? - Czy muszę wyrazić się bardziej dosłownie? - Jego policzki oblał purpurowy rumieniec. - Zwyczajne wymiary. - Zwyczajne wymiary? - Rozmiar, panno Tyler. Rozmiar pani talii, bioder. I... Wyglądał, jakby miał się udławić, wypowiadając te słowa. I rozmiar pani piersi. R S ROZDZIAŁ TRZECI Prędzej piekło zamarznie, niż pozwoli mu na takie zaloty! Willow usiłowała wydusić z siebie odpowiedź, ale usta odmówiły współpracy. Jej wymiary? Czy temu zboczeńcowi nie wystarczyło, że widział ją nagą? Teraz chce znać rozmiar jej piersi? To oburzające! - Ja... - Przeniósł niezdarnie ciężar ciała z jednej nogi na dragą, próbując ukryć niepewność. - Chciałbym ubrać panią w pewien strój, a ponieważ muszę go zamówić z katalogu... - Strój, doktorze Galbraith? - Dała wyraz swojemu oburzeniu. - Jakiego rodzaju strój? Czy widzi mnie pan w bordowym, koronkowym biustonoszu i w bordowo-czarnym pasie do pończoch? Przezroczystych, czarnych pończochach i czerwonych butach na obcasie? A może... - Chodziło mi o mundurek, panno Tyler! - Scott pojął, że