joanny paculy
przycisnąć tatę, żeby kontynuować zabawę. Tylko że tata nie zwracał już na nie uwagi. Przyglądał się pewnemu mężczyźnie, który stał niedaleko, mężczyźnie w długim brudnym płaszczu. 35 Kimberly dobrze pamiętała, jak Mandy pociągnęła nosem i spytała: Co tak śmierdzi? Ojciec dał im znak, żeby się uciszyły. Wystarczyło jedno spojrzenie na jego twarz, żeby dziewczynki nawet nie śmiały się odezwać. Tamten człowiek miał aparat zawieszony na pasku na szyi. Patrzyły, jak fotografował kolejne dzieci. - To pedofil - mruknął Quincy. - Tak to się zaczyna. Od zdjęć, bardzo wielu zdjęć tego, czego pragnie, a czego nie może mieć. On wciąż jeszcze walczy z samym sobą, w przeciwnym razie miałby już stos zdjęć porno i nie rozglądałby się za ubranymi dziećmi. On wciąż jeszcze walczy, ale powoli przegrywa. Sam zaczyna się podkładać. Chodzi do miejsc, w których bywa wiele dzieci. Kiedy ostatecznie ulegnie swoim skłonnościom, będzie twierdził, że to ich wina. Że to same dzieci nakłoniły go do tego. Mandy popatrzyła na obcego mężczyznę, jak nerwowo robił kolejne zdjęcia, po czym sama się rozdygotała. Ich tata mówił dalej: - Dziewczynki, jeśli zobaczycie kogoś takiego jak on, musicie jak naj¬ szybciej odejść. Podejdźcie do najbliższego ochroniarza albo skryjcie się jakąś kobietą z dziećmi. Wtedy on pomyśli, że to wasza mama i przestanie wami łazić. - Co teraz zrobisz? - spytała Kimberly. - Przekażę jego rysopis odpowiednim służbom. Potem przez kilka dni będę tu przychodził. Jeśli znów go zobaczę, znajdziemy jakiś powód, żeby go aresztować. Wtedy pohamujemy go chociaż na trochę. - Chcę do domu - pisnęła Amanda i zaczęła płakać. Kimberly popatrzyła na starszą siostrę, w ogóle jej nie rozumiejąc. Potem przyglądała się, jak ojciec usiłuje uspokoić Amandę. Kimmy nie była zazdrosna. Mandy zawsze się ekscytowała. Mandy zawsze płakała. Ale nie Kimberly. Z dumą patrzyła na ojca. A kiedy we wrześniu nauczycielka pytała kolejno dzieci, w jaki sposób ich rodzice zarabiają na życie, Kimmy odpowiedziała, że jej tata jest Supermanem. Inne dzieci przez miesiąc jej dokuczały, ale Kimmy nigdy nie odwołała swoich słów. Jej ojciec chronił szczęśliwe dzieci przed okropnymi obcymi ludźmi. Kimmy marzyła, żeby pewnego dnia robić to samo. Tego popołudnia chciała tylko znów normalnie oddychać, i żeby serce przestało walić, i żeby znikły jasne punkty, które latały jej przed oczami. Doktor Andrews radził, żeby spróbowała autosugestii. Kimberly skoncentrowała się na swoich dłoniach, zaczęła wyobrażać sobie, że są ciepłe, cieplejsze, gorące. Świat wolno zaczął się przed nią otwierać. Niebo znów stało się niebieskie, trawa zielona, ulice ruchliwe. Uspokoiła się. 36 Już nie ściskała nerwowo swojej torby. Rozejrzała się dookoła. - No widzisz - mruknęła do siebie. - Każdy pilnuje swoich spraw. To kolejny zwykły dzień. - Nikt jej nie obserwował, nie było się czego bać. - Kimmy, to wszystko dzieje się w twojej głowie. Tylko w twojej głowie. Ruszyła, ale na skrzyżowaniu zwolniła, zawahała się i odwróciła. Znów poczuła chłód, chociaż był gorący lipcowy dzień. Zdrowy rozsądek znów ją opuścił. Zaczęła biec i biegła bardzo bardzo długo. 5